FILOZOFIA OBJAZDU
Objazdy teatru „Reduta” stanowią część dziejów spełnionych utopii. Idei, które wcielone w życie rzeczywiście się sprawdziły i mimo że ich trwanie osiągnęło kres, to jednak jako zjawisko stały się rodzajem kierunkowskazu i natchnienia dla innych.
Juliusz Osterwa – twórca teatru Reduta - miał dar tworzenia idei, które inni chcieli kontynuować. Do myślenia Redutą przyznaje się wielu ludzi teatru, zarówno tych ukształtowanych w okresie międzywojennym, jak i tych, którzy po II wojnie światowej w legendzie Reduty widzieli punkt wyjścia do budowy własnego mitu. Zwykle jednak dotyczyło to systemu filozoficznego jaki Osterwa, z pomocą Mieczysława Limanowskiego, zbudował w odniesieniu do teatru, do zespołu teatralnego, do repertuaru, do aktorstwa. Wcielali go w życie, albo inspirowali się nim m.in. Irena i Tadeusz Byrscy, Jerzy Grotowski czy Towarzystwo Wierszalin i Gardzienice. Nikt jednak nie podjął dotąd jego „filozofii objazdu”, mimo iż działalność objazdowa Reduty również weszła do zbioru złotych legend polskiego teatru.
SIŁA TEATRU
Początek pewnie odbył się podczas jednej z wielogodzinnych rozmów Juliusza Osterwy z Leonem Schillerem. Rozmów m.in. o tym, że teatr ma siłę kulturotwórczą i edukacyjną, ale co z tego, skoro dostępny jest tylko nielicznym, a akurat tym, którym by się najbardziej przydał jest albo niedostępny w ogóle, albo tylko w postaci niskiej sztuki, którą serwuje się tradycyjnie w objeździe. O tym, że ludzie z małych miasteczek II Rzeczypospolitej nie mają szansy na spotkanie ze sztuką teatralną najwyższej klasy. Objazd bowiem wówczas łączył się ze szmirą serwowaną w urągających widzom i aktorom warunkach, uprawiany głównie dla zysku. Oczywiście sztuka teatru rozpoczęła się od wozu Tespisa, potem realizowała w objazdach, gdy teatry instytucjonalne dopiero powstawały, jeszcze później wiele trup teatralnych nadal jeździło i pokazywało co miało najlepszego. Jednak koniec XIX wieku i początek XX to już czas teatrów instytucjonalnych i objazd został dla tych, którzy traktowali teatr jako biznes.
więcej
TO CO NAJLEPSZE
Tymczasem zarówno Juliusz Osterwa jak i Leon Schiller nigdy stosunku biznesowego do teatru nie mieli. Szatański iście pomysł polegał więc na tym, że skoro zasada jest taka, że tzw. prowincja ma kontakt tylko z teatrem najgorszym to damy jej to, co w literaturze dramatycznej jest najlepsze – polską klasykę z repertuaru i w wykonaniu najbardziej W Polsce noszonego na rękach zespołu – stołecznego pieszczoszka widzów i krytyki, teatru Reduta i jego gwiazdy – Juliusza Osterwy. To jakby Zeus zszedł z Olimpu i zjadł pełnokaloryczną kolację z pastuszkami, jakby Mesjasz przyszedł na świat w prostej stajence. I tak, pod koniec maja 1924, czyli jeszcze podczas działalności pierwszej, warszawskiej Reduty, zaczyna się objazd. Z błogosławieństwem rządu i z rządowych środków, ale bez rządowego przepychu. Początkowo objazd odbywał się – jak to objazdy – latem i objął kilkanaście większych miejscowości. Z czasem jednak objazd nie kończył się nigdy i nigdzie, zespół jeździł okrągły rok i pojawiał się w najmniejszych nawet – głównie położonych na obrzeżach II Rzeczypospolitej – miasteczkach. Będzin (kieleckie), Biała (lubelskie), Biedruko (poznańskie), Borysław (lwowskie), Brasław (wileńskie), Brodnica (pomorskie), Budstaw (wileńskie), Czarnków (poznańskie), Czortków (tarnopolskie), Nowy Bytom (śląskie) i może już bez lokalizacji: Dęblin, Druja, Dukszty, Gorlice, Grajewo, Hajduki, Hajnówka, Hancewicze, Horodziej, Iwonicz, Jędrzejów, Kamień Koszyrski, Kępno, Kiwerce, Knurów, Kobryń, Kołomyja, Kosów, Kostopol, Lepiosy, Lida, Lubawa, Lubieniec, Luboml, Łapy, Łuków, Łuniniec, Mysłowice, Nakło, Nowy Bytom, Osowiec, Ostróg, Ostrzeszów, Pińsk, Podbrodzie, Postawy, Pszczyna, Rogożno, Rzeżyca, Sarny, Skole, Sokółka, Szarlej, Szopienice, Truskawiec, Tuchola, Turmont, Włodawa, Wolsztyn, Wołożyn, Woropajewo, Zbąszyń, Złoczów, Zwierzyniec, Żywiec – czy ktoś kiedyś słyszał, albo był w tych miasteczkach? A to tylko 66 z udokumentowanych przez Ludwika Simona 202 miast w których zespół Reduty pokazał nie „objazdowe” wersje, a najlepsze przedstawienia ze swojego repertuaru.
KLASYKA (w) PODRÓŻY
Początkowo Reduta jeździła pociągiem, miała do dyspozycji dwa wagony, które przemieszczały się według własnej, niezależnej od tras kolei państwowych marszruty, odczepiane i doczepiane do coraz to innych składów. W tych wagonach mieszkała i podróżowała grupa. Początkowo Osterwa towarzyszył w objeździe bardzo dużo, potem musiała wystarczyć już sama legenda zespołu. Ale nie tylko legenda, ponieważ te wszystkie anonimowo brzmiące miasteczka oglądały w wykonaniu zespołu z Warszawy (a potem z Wilna, gdzie Reduta przeniosła się w 1925) teatr pierwszej kategorii, profesjonalnie, artystycznie przygotowane i nowocześnie zagrane utwory z polskiej i światowej klasyki współczesnej i dawnej. Szczególną rolę odegrała sztuka „Uciekła mi przepióreczka” Żeromskiego, która zawierała idee społeczne będące fundamentem przedsięwzięć Reduty. Ale oprócz tej, specjalnie dla Reduty napisanej, widzowie zobaczyli m.in. takie sztuki jak: „Fircyk w zalotach” Zabłockiego, „Wesele” Wyspiańskiego, „Śluby panieńskie”, „Dożywocie” i „Zemsta” Fredry, i „Mazepa” Słowackiego, „Cyd” Corneille'a/Wyspiańskiego, „Sułkowski” i „Turoń” Żeromskiego. A trzeba dodać, że do wielu odwiedzanych przez zespół miejscowości kolej nie dochodziła i ostatni odcinek drogi aktorzy odbywali wozami.
Zespół dostał od wojska ciężarówkę, która obsługiwała m.in. plenerowe widowisko „Księcia Niezłomnego” Calderona/Słowackiego, a kawalerzyści statystowali w scenach batalistycznych.
TEN JEDEN WIDZ
Przez cztery lata, od 1925 do 1929, które Reduta spędziła w Wilnie dała w objeździe 1800 przedstawień. 1800 przedstawień danych z myślą o tym jednym widzu, który może być wszędzie, w zapomnianym miasteczku albo w metropolii, wśród dzieci, albo wśród dorosłych, wśród Żydów, Polaków, Ślązaków, Kaszubów, Białorusinów, Ukraińców – widzu, którego spotkanie z prawdziwą sztuką jest sensem istnienia teatru.
dr hab. Jagoda Hernik Spalińska - Instytut Sztuki PAN